poniedziałek, 28 stycznia 2013

Okiem Smakosza: Sweet Cow

Mam swój ulubiony sklepik z piwem. Taki, w którym zakupy potrafię robić długimi godzinami, w którym chłopaki zza kontuaru - jeśli tylko nie obsługują innych klientów - z chęcią opowiedzą mi o piwach, których jeszcze nie próbowałem, pomogą dokonać wyboru czy powiadomią mnie o nowościach, które mają trafić do sprzedaży. Sklep, w którym obok piw z zagranicy na półkach pysznią się butelczyny z wyrobami naszych maleńkich, niszowych browarów. Miejsce, z którego mogę wynieść belgijskie Delirium Tremens, czeskiego Kozła, czy olsztyńskiego Kormorana.

Piwa z AleBrowaru na półkach dostrzegłem szybko, specyficzny styl ich etykiet bardzo rzuca się w oczy i przyciąga uwagę. Żywe kolory i humorystyczne rysunki nie wzbudzały we mnie zaufania, jestem bowiem piwnym tradycjonalistą i obawiałem się, że pod niepoważną etykietą będzie się kryło niepoważne piwo.

Pewnego zimnego jesiennego dnia szukałem ciemnego piwa, które będzie w smaku przypominać bawarskiego doppelbocka, w ostateczności mogło się nadać w zasadzie dowolne czeskie tmavé. Ze sklepu wyszedłem jednak ze Słodką Krową, poleconą przez sprzedawcę. I to był bardzo dobry wybór.

Uwielbiam ciemne piwa. Jednak nie potrafię ich dużo wypić. Wszystko przez tę specyficzną goryczkę, która jest przyjemna przez pierwsze kilka łyków, jednak im bliżej dna kufla - i im piwo robi się cieplejsze - tym bardziej zaczyna mi przeszkadzać i wręcz irytować. Sprawa jest prosta - dla mnie ciemne piwo musi być łagodne i aromatyczne, jeśli mam ochotę na wykręcającą gębę gorycz - sięgam po piwa jasne, mocno 'podchmielone'. Dlatego już od pierwszych łyków pokochałem Sweet Cow.

Sweet Cow jest piwem mlecznym, milk stout, do jego produkcji używana jest laktoza, czyli cukier pozyskiwany z krowiego mleka.  Laktoza nie jest fermentowana przez piwne drożdże, dlatego też dodaje odrobinę własnej mocy - no i słodkiego, wyjątkowego smaku. Ojczyzną milk stoutów są Wyspy Brytyjskie, dość popularne są one także za Wielką Wodą. Są to piwa dość kaloryczne - niegdyś podobno zalecane były dla kobiet w ciąży. W Polsce przed piwem z AleBrowaru nikt nie warzył piwa mlecznego, także było ono praktycznie nieznane - a szkoda.

Słodka Krowa jest po prostu przepiękna - ciemna, nieprzejrzysta, z gęstą, sztywną pianą (niestety dość szybko opadającą), nie nazbyt wysycona dwutlenkiem węgla. Pachnie delikatnie, za to smakuje doskonale. Jest aksamitna - czyli od razu czujesz, że pijesz gęste piwo, a nie wodę, piwne bąbelki delikatnie pieszczą podniebienie. W smaku dwie dominujące nuty to palona kawa i czekolada. Czy w Słodkiej Krowie czuć mleko? Nie bardzo, choć zarówno nazwa jak i świadomość popijania laktozy taki smak sugerują, przez co skojarzenia smakowe mogą podążać w kierunku kawy z mlekiem. Jednak według mnie smak mleczny ukrywa się w tym piwie pod przebraniem łagodnego smaku toffi, albo raczej dulce de leche, który pozostaje w ustach po przełknięciu i delikatnie wypełnia kubki smakowe. Jeśli szukasz typowej, piwnej goryczki - to się zawiedziesz, w Sweet Cow jej po prostu nie ma. Nie jest to też piwo otwarcie słodkie, zarówno słodycz jak i gorycz łączą się ze sobą i mieszają podobnie jak w kostce gorzkiej czekolady. Niebo w gębie.

No i po każdym kolejnym osuszonym kufelku ma się ochotę na repetę.

Okiem Smakosza: Piwo Sweet Cow z browaru Gościszewo (brand - AleBrowar).
Charakterystyka: piwo ciemne, milk stout, niefiltrowane, niepasteryzowane.
Kolor - czarny, nieprzezroczysty.
Piana - gęsta, szybko opadająca.
Zapach - delikatny.
Smak - dość słodki, nuty czekolady, palonej kawy i toffi.
Goryczka - IBU 28 (czyli dość łagodne).
Moc - 5,0% alkoholu, 12° ekstraktu.
Skład - 5 słodów (pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carapils, Carafa), dwa rodzaje chmielu (Challanger, Fuggles), palony jęczmień, płatki owsiane, drożdże S-04, laktoza, woda.
Dostępność: w Polsce - w wybranych sklepach i pubach (pełna lista na stronie producenta),
                      na Zachodzie - na razie niedostępne.
Cena: w Polsce - ok. 7 złotych za butelkę 0,5 litra.
Piwo dostępne w sklepach internetowych: Piwoteka, Piwonia i Browarium.

Zdjęcie świsnąłem ze strony producenta.

1 komentarz: